Żelazny sposób na finanse w NGO – wywiad z Michałem Twardoszem

Magdalena Tyrała: Co to jest kapitał żelazny?

Michał Twardosz, fundraiser Dzieła Kolpinga w Polsce, wice-prezes zarządu Polskiego Stowarzyszenia Fundraisingu: – Kapitał żelazny to jeden z instrumentów fundraisingu. Możemy go rozumieć dwojako. Po pierwsze, służy on do profesjonalizacji organizacji trzeciego sektora, różnego rodzaju organizacji społecznych, charytatywnych, dobroczynnych. Z drugiej strony – i to jest to podstawowe znaczenie kapitału żelaznego – jest to instrument finansowy, służący pomnażaniu środków pieniężnych. Są to dwa mocno ze sobą powiązane znaczenia.

– Tłumacząc to jeszcze inaczej, kapitał żelazny jest ogółem środków, które fundacja lub inna instytucja trzeciego sektora gromadzi w celu ich inwestowania, tak aby stopa zwrotu z tych inwestycji była wyraźna. I tu trzeba wprowadzić pierwsze pojęcie – bezpieczne inwestycje, czyli inwestycje o możliwie najniższym ryzyku. Oczywiście zdajemy sobie sprawę z tego, jak obecnie rozchwiany jest system gospodarczy, ale trzeba zaznaczać, że prowadzone w możliwie najwyższym stopniu bezpieczeństwa inwestycje, skutkują pewnej stopie zwrotu i ta stopa zwrotu pozwala funkcjonować organizacji i pozwala przeznaczać te pieniądze na realizację celów statutowych lub innych, które zostały wskazane przez darczyńcę.

Jakie warunki organizacja pozarządowa musi spełnić, by myśleć o kapitale żelaznym?

– Możemy mówić o dwóch podstawowych warunkach. Po pierwsze, chodzi o zrozumienie idei. W Polsce pomysł na wprowadzenie kapitału żelaznego jest mało popularny. Historycznie w Polsce kapitał żelazny jest nowym instrumentem, natomiast, jeśli przyjrzymy się krajom Europy Zachodniej, zwłaszcza krajom kultury anglosaskiej, a także Stanom Zjednoczonym, zauważymy, że kapitał żelazny jest tam instrumentem znacznie dłużej stosowanym i od długiego czasu przynosi znaczne korzyści dla organizacji społecznych, i co za tym idzie, dla społeczeństwa obywatelskiego.

–  Kiedy chcielibyśmy umiejscowić powstanie idei kapitału żelaznego na osi czasu, to musielibyśmy wskazać średniowiecze, bo dokładnie 773 lata temu powstał pierwszy taki kapitał związany z Uniwersytetem Oksfordzkim i od tego czasu możemy mówić o historii kapitału żelaznego. U nas historia tego pożytecznego narzędzia sięga nie dalej niż 30 ostatnich lat.

A wracając do warunków. Co musi zrobić fundacja, czy mówiąc bardziej precyzyjnie, jej fundraiser, aby wprowadzić kapitał żelazny?

– Są dwa warunki. Przede wszystkim organizacja trzeciego sektora musi posiadać pewne możliwości finansowe, czyli musi mieć zabezpieczone finansowanie w jakimś horyzoncie czasowym. Amerykanie radzą, aby to były środki na co najmniej trzy lata. Wynika to z uwarunkowań i kontekstu społeczeństwa obywatelskiego i schematu funkcjonowania organizacji w Stanach Zjednoczonych.

– W Polsce te warunki są zgoła odmienne stąd też, moim zdaniem, ale też zdaniem innych ekspertów, podstawowa zasada jest taka, że kapitał żelazny może prowadzić organizacja, która jest odważna. Kapitał żelazny wymaga wielkiej odwagi w działaniu, przede wszystkim zarządu, ale także członków stowarzyszenia, pracowników organizacji, wolontariuszy i całego ekosystemu. Odważna organizacja, która chce zdać egzamin ze swojej dojrzałości, to jest ten typ, który może podjąć się budowy kapitału żelaznego.

Na jakich zasadach organizacja może go budować?

– Możemy tutaj wskazać kilka zasadniczych kroków. Budowanie kapitału żelaznego jest nierozerwalnie złączone ze strukturą danej organizacji, z jej historią, darczyńcami, z tym czy ta organizacja jest zorientowana na darczyńców, jak funkcjonuje w niej fundraising. Mowa tu o organizacjach, które można określić mianem donnor centric, czyli takich, w których wszystkie działania mają w centrum darczyńcę, jego potrzeby i konieczność dostarczania mu niezbędnych informacji.

– Można wymienić kilka dość ogólnych etapów wprowadzania kapitału żelaznego do organizacji. Pierwszym jest szeroki audyt, który dotyczy wszystkich aspektów funkcjonowania: księgowych, prawnych, podatkowych, ale także organizacyjnych, ale też sposób prowadzenia komunikacji zewnętrznej i wewnętrznej. Istotne są też  zasoby organizacji, zarówno materialne, jak i kadrowe, oraz otoczenie instytucjonalne i społecznego. Jeżeli przejdziemy ten etap w sposób szczery i obiektywny, to znaczy z pomocą zewnętrznych ekspertów, zdiagnozujemy w jakim stanie jest organizacja, możemy myśleć o kolejnych etapach.

– Drugim etapem powinno być opracowanie aktualnej misji i wizji, która uwzględnia kapitał żelazny jako jeden z instrumentów, z drugiej strony jako narzędzie, które służy rozwojowi organizacji. Misja to jest to, co sprawia, że gdy otwieramy oczy, to chcemy rzucić się w wir pracy, a wizja to jest ten realny cel, możliwy do spełnienia, który dzięki naszej codziennej pracy będzie w perspektywie następnych lat zrealizowany. To jest kolejny krok, aby kapitał żelazny urzeczywistnić. Następny to opracowanie case for support, czyli powód do wsparcia, dokument możliwie najkrótszy, napisany językiem przystępnym, adresowany do potencjalnego darczyńcy, zarówno instytucjonalnego czy biznesowego. W tym dokumencie tłumaczymy, co chcemy zrobić, jak nasza praca zmieni świat i dlaczego warto przeznaczyć własne, ciężko wypracowane pieniądze na zmianę świata w sposób zmiany, jaki my proponujemy.

– Gdy mamy ten dokument, zostaje nam czwarty, bardzo trudny i złożony etap. To ciągły proces autoewaluacji, szukania odpowiedzi, udoskonalania naszych procedur, szukania lepszych rozwiązań i coraz to nowych partnerów biznesowych, bo tylko z nimi możemy budować kapitał żelazny. Mało która organizacja trzeciego sektora ma na tyle rozwinięte kompetencje związane z rynkiem inwestycji kapitałowych, by samodzielnie podejmować ryzyko budowania portfela inwestycyjnego.

Kto może być fundatorem czy darczyńcą kapitału żelaznego i na jakich zasadach może go przekazać?

– Fundatorem kapitału żelaznego może być absolutnie każdy. Zasady, które sprawiają, że organizacja przyjmuje kapitał żelazny określa ona  sama. By stworzyć regulamin darowizn – bo taki dokument powinien powstać w każdej organizacji, tak samo, jak regulamin polityki współpracy z darczyńcą i darowiznami – warto zwrócić się w stronę ekspertów. Mając background do tego, jak pracować, możemy przyjmować darowizny.

– I w tym miejscu należy wspomnieć o specyfice kapitału żelaznego. Używamy w tym przypadku liczby pojedynczej, bo mamy na myśli jeden instrument, a de facto może on składać się, tak jak to ma miejsce w przypadku Uniwersytetu Harvarda, z ponad 14 tys. podkapitałów żelaznych, czyli z wielu funduszy, które są utworzone przez konkretne osoby, wskutek ustanowienia testamentu, przekazania darowizny. Wszyscy ci darczyńcy określają sposób gospodarowania tymi pieniędzmi, jak i cel ich przeznaczenia.

– Możemy spotkać się z taką sytuacją, że ktoś w testamencie przeznacza na stypendium daną kwotę i te środki muszą być wykorzystane na ten cel, albo ktoś przeznacza daną kwotę do dowolnego wykorzystania z myślą o najlepszym spożytkowaniu przez zarząd.

– Kapitał żelazny nie jest instrumentem jednorodnym i nie trzeba się obawiać, że te środki będą większym kłopotem niż pożytkiem, bo to wszystko zależy od nas i od tego jak przygotujemy się do gromadzenia tego kapitału.

Jak należy dbać o kapitał żelazny, aby go pomnażać, a nie tracić?

– Należy powiedzieć dosadnie, wartością jest człowiek. Kapitał żelazny i środki pieniężne są pewną pomocą do realizacji naszych celów, pomocą do realizacji wizji, dlatego w centrum naszego zainteresowania powinien być człowiek, a konkretnie darczyńca. To darczyńca, który przeznacza środki na kapitał żelazny powinien spotkać się z naszą uwaga i zainteresowaniem. Powinniśmy w sposób pełny i możliwie najszybszy informować naszego darczyńcę o wszystkich naszych działaniach – o ryzykach, o naszych sukcesach, o tym w jaki sposób wydatkujemy pieniądze, jaka jest stopa zwrotu, co udało nam się zrobić, tak, aby na każdym etapie miał on pełen obraz sytuacji. Grunt, by nie doprowadzić do modelu, gdzie pozyskujemy środki i oddzielamy je od osoby i są one już tylko naszym problemem. Pamiętajmy, środki są łącznikiem i pozwalają nam zbudować relacje z darczyńcą.

– Niezmiernie ważne jest to, aby w naszym działaniu, kapitał żelazny wymuszał na organizacji działania związane ze współpracą z sektorem biznesowym, z profesjonalnymi inwestorami giełdowymi, organizacjami, firmami, funduszami inwestycyjnymi, które zajmują się obsługą rynków kapitałowych, które potrafią zbudować bardzo zdywersyfikowany portfel inwestycyjny.

–  W Polsce, niestety, trzeci sektor nie ma dużego doświadczenia z biznesem i inwestowaniem środków. A jeżeli już alokacja środków występuje, to na bardzo niskim poziomie i sprowadza się najczęściej do kupowania obligacji skarbu państwa. W przypadku kapitału żelaznego musimy budować portfel obejmujący nie tylko nieruchomości i obligacje skarbu państwa, ale także fundusze hedgingowe czy akcje giełdowe. W trosce o jak najlepsze inwestowanie i zapewnienie najmniejszego stopnia ryzyka musimy współpracować z profesjonalistami. Im większy profesjonalizm i wyższy raiting danej organizacji zajmującej się inwestowaniem, tym większe szanse na ochronę naszego kapitału żelaznego.

Jakie słabe strony ma kapitał żelazny?

– Tu odpowiedź nie jest jednoznaczna. Na pytanie czy warto inwestować w kapitał żelazny nasze zasoby, czas i nasze zaangażowanie, odpowiem zdecydowanie – tak. Natomiast trzeba mieć świadomość, że kapitał żelazny nie jest instrumentem, który przynosi natychmiastowe profity. To nie jest dotknięcie czarodziejskiej różdżki. Decyzja o wprowadzeniu do organizacji kapitału żelaznego nie czyni jej z automatu bardziej profesjonalną. By sprostać tej decyzji, trzeba mocno się zaangażować. Poza tym trzeba pamiętać, robiąc benchmark 15 kapitałów żelaznych na świecie, że czas dojścia do tej kwoty, która pozwoli w jakimś stopniu dywersyfikować nasz budżet, to jest kilkadziesiąt lat. Jeśli przyjrzymy się największym kapitałom żelaznym, to są one gromadzone średnio 53 lata.

Mimo wszystko warto?

– Musimy też myśleć o perspektywie czerpania zysków i profitów, która będzie udziałem nie tyle naszym, ale naszych dzieci, a być może i wnuków. Chodzi tu zatem nie tylko o pieniądze, ale o pokoleniowy przekaz pewnych wartości. Świadczy to o szczególnym pięknie instrumentu, jakim jest kapitał żelazny.